środa, 26 sierpnia 2015

Prolog

  Mountlake Collage był szkołą pod patronatem Mountlake University, a większość uczniów przyszła tu z Mountlake High School. Większość także wychowała się w którymś z trzech miasteczek otaczającym Mountlake: Mountland, Carrighton czy Holly Town. Ja natomiast pochodzę z Fallingstone, miejscowości, która jest tak mała, że nie mamy nawet własnego collage'u. Ale to nawet dobrze. Przynajmniej u nas nic nie nazywa się Fallingstone Fallingstone Fallingstone. Mam dwoje przyjaciół, Vanessę i Petera. Jesteśmy sąsiadami i przyjaciółmi w zasadzie od zawsze. Ja i Pete jako jedyni w drugiej klasie podstawówki zaakceptowaliśmy nową uczennicę, jaką była Vanessa Clausberg. Niska, nieco grubawa Europejka o ciemnych oczach, ubrana w spodnie od dresu i t-shirt z Tetrisa od razu przypadła nam do gustu. W Fallingstone wszyscy się znali. Dziewczyny wcale nie były takie złe, chociaż wtedy i tak nie widzieliśmy niczego szczególnego w kontaktach z płcią przeciwną. Jednak gdy w szkole pojawia się dziewczynka, która w 100% jest dziewczynką, a mimo to nosi spodnie, trampki i koszulki bez ani jednego brokatowego punktu, nie sposób się nią nie zainteresować. Od drugiej klasy Van, Peter i ja byliśmy nierozłączni. W podstawówce mieliśmy wspólną skrytkę na znalezione w parku monety, za które bez wiedzy rodziców kupowaliśmy cukierki. W szkole średniej nasza skrytka, z całkiem niezłą już sumką w środku, została odkryta przez grupę studentów i więcej jej nie zobaczyliśmy. W wakacje po liceum stary zboczeniec przystawiał się do Vanessy, więc dałem mu w zęby, na co on w odpowiedzi złamał mi nos i dwa żebra, a upadając skręciłem kostkę. Mimo to Van zapewniała, że jestem bardzo męski i odważny. Oczywiście. Przez pół lata musiałem się oszczędzać, dlatego w trójkę siedzieliśmy grając w gry video i zastanawiając się nad naszą przyszłością. Snuliśmy plany dotyczące wspólnego wyjazdu do collage'u. Byliśmy nieco rozczarowani, że Van nie może być z nami w pokoju, ale kiedy opowiedziała nam o niektórych kobiecych sprawach, które brzmiały dość niepokojąco, zdecydowaliśmy, że przecież możemy się codziennie odwiedzać. Mountlake Collage nie był naszym marzeniem; był marzeniem Vanessy, a ja i Peter nie chcieliśmy się z nią rozstawać. Mieścił się na wzniesieniu pomiędzy Carrighton, a wsią Seedy Village. Sześć godzin drogi z Fallingstone - za dużo, żeby spodziewać wizyt-niespodzianek rodziców, ale wystarczająco, aby w razie problemów po prostu wrócić do domu. Bliżej naszego rodzinnego miasta były jeszcze dwie uczelnie: St. George's Collage dla bogatych snobów oraz Macland Collage dla niedoedukowanych idiotów, którzy myśleli, że osiągną coś w życiu. Jako że nie zaliczaliśmy się do żadnej z dwóch powyższych opcji, złożyliśmy papiery do Mountlake. Każde z nas szło tam w innym celu: Van, żeby nadal się uczyć i zdobywać najlepsze oceny; Peter, aby wreszcie znaleźć dziewczynę, a ja... Cóż. Ja chciałem posmakować dorosłości. Nie, nie tylko w takim sensie, jaki od razu przychodzi do głowy. Chciałem po prostu być samodzielny i zacząć sam o siebie dbać.
            Nie spodziewałem się, że collage będzie moją największą życiową lekcją.


                       

1 komentarz:

  1. Mmm zapowiada się ciekawie :)
    Zapraszam-> http://memoriess99.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń